czwartek, 6 maja 2010

Scuba - Triangulation

Płyty szczególnie polecane przez Farenheit!

Mroczna strona miasta.

Wielu "znawców" tematu przewidywało już kilka lat temu, że dubstep podzieli losy swego wielkiego brata, drum and bass'u i zje własny ogon. twierdzili, że gatunek jest całkowicie wyeksploatowany i nie jest w stanie zaoferować nic odkrywczego.
Na nasze szczęście wciąż pojawiają sie młodzi i niepokorni producenci, którzy pragną zadac kłam tej opinii. Ich nowatorskie spojrzenie na muzykę utwierdza nas w przekonaniu, że to jeszcze nie koniec dubstepowej rewolucji. Jednym z takich "młokosów" jest Brytyjczyk Paul Rose, znany jako Scuba. kilka lat temu postanowił wyemigrować z Wysp to stolicy techno - Berlina. Lepiej trafić nie mógł. Już od samego początku swej kariery przejawiał olbrzymie zainteresowanie niemiecką "tanzen musik", a także powykręcanymi basowymi dźwiękami. Zderzenie tych dwóch bajek zaowocowało powstaniem jednego z najwspanialszych albumów tego roku!
W trakcie przesłuchiwania krążka "Triangulation" czułem się jakbym wędrował przez odmienne stany świadomości, unosił się daleko w czasoprzestrzeni i nie chciał wracać. Śmiało można stwierdzić, że Scuba odrobił wspaniale zadanie domowe z historii muzyki. Trzaski, szumy, szelesty i chirurgiczna precyzja charakterystyczna dla Buriala spotyka tu bajeczne odjazdy i dźwiękowe hipnozy w stylu Vangelisa. Wszystko to nasączone pulsującym basem działa niczym środek odurzający. Słuchając płyty śmiało można dotknąć dźwięków, stwierdzić, że mają kształty. Nasze ciało działa niczym gąbka pochłaniająca rozlaną na kuchennym blacie wodę.
Scuba z producenta zmienia się w lekarza-psychopatę, którego jedynym celem jest dorwać się do naszego mózgu by przeprowadzić szalone eksperymenty. Hipnotyzuje nas i usypia bez podawania narkozy, by następnie naciąć postawę czaszki przy akompaniamencie szaleńczego śmiechu. Uzależnia nas przy tym od stanu nieważkości i całkowitego wyzwolenia, a jedyne lekarstwo ukrywa pod postacią "Triangulation".
Sądziłem, że czas muzycznych arcydzieł skończył się wraz z rozwojem techniki. Od kiedy każdy mógł w domowym zaciszu, przy pomocy komputera stworzyć własne kompozycje nie będzie nam dane upaść na kolana przed jakąkolwiek płyta. Nie przeżyjemy dreszczu podniecenia i szczęki nasze nie opadną na ziemię tak nisko, że nie sposób będzie je podnieść "Mylić się jest rzeczą ludzką, trwać w błędzie - głupca". Cóż, jestem człowiekiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz