czwartek, 15 kwietnia 2010

King Midas Sound - Waiting for You

Płyty szczególnie polecane przez Farenheit!

Na tropie trupa

Poniedziałek wieczór, kolejny dzień mojego śledztwa. Skwar i duchota nie dają mi zapomnieć po co tu przyszedłem. Muszę go znaleźć, teraz. Szybko zanim znowu zniknie.
Kilka długich lat minęło od jego zaginięcia i początku mojej pracy. To jedna z najgorszych spraw z jaką się zetknąłem w moje karierze prywatnego detektywa. Chciałem rzucić tę robotę, ale sprawa zaginięcia i rzekomej śmierci niejakiego Trip Hopu zwróciła moją uwagę. Zaginiony nie należał do wzorowych obywateli. Często widywano go w towarzystwie typków spod ciemnej gwiazdy, panienek lekkich obyczajów, przesiadującego w obskurnych knajpach. Pewnego lata przepadł niczym kamień w wodę. Spotkałem na swej drodze kilka osób, które mówiły, że go widywały, ale nie dawałem wiary ich tłumaczeniom. Teraz nadarzyła się okazja na ostateczne rozwiązanie tej sprawy. W mieście pojawił się nowy gang, King Midas Sound, który podobno ma dużo do powiedzenia na temat Trip Hopu. Postanowiłem to sprawdzić.
Hersztem szajki jest niejaki Kevin „The Bug” Martin, prawdziwy człowiek renesansu w tym interesie. Powiązany z rodzinami Rephlex, Hyperdub oraz Ninja Tune. Prawdziwa gruba ryba. Resztę grupy operacyjnej jego bandy tworzą pochodzący z Trynidadu poeta Roger Robinson oraz Japonka Kiki Hitomi.
Spotkałem się z King Midas Sound w knajpie „Waiting for You”. To całkiem nowe miejsce na muzycznej mapie położone jest w najciemniejszej dzielnicy miasta. Sam diabeł postanowił zapomnieć o tym zakątku i omija je szerokim łukiem. Narzuciłem na siebie szary prochowiec, mimo że temperatura na zewnątrz bliska była 30 stopni, schowałem notatnik do kieszeni i ruszyłem na spotkanie ze strachem.
Czekali na mnie przy stoliku zastawionym szklankami z jakąś tanią whiskey. Lokal był straszliwie zadymiony, ledwo dało się oddychać. Przysiadłem się i zaczęliśmy. Opowiedzieli mi ze wszelkimi szczegółami historię ich krótkiej, aczkolwiek bardzo intensywnej znajomości.
Pierwsza wspólna praca miała miejsce przy okazji spotkania u Kode9 i jego wielkiej akcji „5 years of Hyperdub”. Zebrał całą śmietankę przestępczego półświatka, którzy kiedykolwiek z nim i dla niego pracowali. King Midas Sound pojawił się tam przy okazji ich operacji „Meltdown”, która otwierała całą akcję. Już wtedy wszyscy wiedzieli, że w ostatecznym dopracowaniu wszelkich szczegółów pomagał im Trip Hop. Ciężko mi było w jakikolwiek sposób powiązać poszukiwanego z Kode9 i jego interesami, ale jak widać – pozory mylą. Jak relacjonowali dalej, to Trip Hop wciągnął ich w towarzystwo najlepszych w tym fachu. Korzystaliśmy z pomysłów Tricky'ego, Massive Attack, a nawet samego Billa Laswella, ale to Kevin Martin nadał ostatecznego szlifu.
Trip Hop to narwany typ, w gorącej wodzie kompany, lubiący mieszać pomysły, nawet te sprzeczne i kontrowersyjne. Starał się zdominować całość prac i prawie mu się udało. Na szczęście The Bug nie zapomniał o swoich korzeniach i wiedzy i przemycił masę smaczków charakterystycznych dla swoich wcześniejszych projektów. Tak naprawdę Roger i Kiki byli narzędziami w ich rękach, którymi posługiwali się z niesamowita gracją. Dzięki Rogerowi całość projektu przepełniona jest niepokojącym, dusznym klimatem, przypomina zachmurzone niebo w czasie burzy. Kiki jest promykiem słońca próbującym przebić się przez ciemne chmury i dać nadzieję na pomyślne zakończenie. Trip Hop, swoim zaangażowaniem w pracę nad akcją King Midas Sound, chciał dać świadectwo życia i na zawsze zamknąć wszelkich malkontentów. Chciał udowodnić, że nie jest yuppie w garniturze z portfelem pełnym kasy i wypicowaną lalą u jego boku. Jest nieogolonym zbirem, który częściej klnie i pije niż oddycha, że mieszka na ulicy, a nie w apartamencie na szczycie miasta.
To były ostatnie zdania jakie usłyszałem od King Midas Sound. Straciłem przytomność. Chyba zostałem uderzony czymś w głowę. Nie pamiętam. Wiem, że ocknąłem się 25 stycznia, kiedy Kevin Martin i jego banda uderzyła po raz pierwszy. Ofiarami stały się dobre sklepy muzyczne. To oznaczało jedno – moje śledztwo się nie skończyło, ono się dopiero zaczęło...

wtorek, 6 kwietnia 2010

Paul Kalkbrenner


Farenheit, 10 kwietnia, godz. 22; Akademickie Radio Index 96fm i www.radio.uzetka.pl Paul Kalkbrenner


Emisja 17 kwietnia o 22! Zapraszam!

Playlist:
Aaron - Paul Kalkbrenner 00:06:52
Azure - Paul Kalkbrenner 00:06:03
Atzepeng - Paul Kalkbrenner 00:04:52
Altes Kamuffel - Paul Kalkbrenner00:04:25
Castanets - Paul Kalkbrenner 00:05:27
Dockyard - Paul Kalkbrenner 00:06:37
Frühling - Paul Kalkbrenner 00:05:11
Gebrünn Gebrünn - Paul Kalkbrenner 00:07:03
Mango - Paul Kalkbrenner 00:04:27
Marbles - Paul Kalkbrenner 00:04:13
Press On - Paul Kalkbrenner 00:06:48
Queer Fellow - Paul Kalkbrenner 00:04:06
Revolte - Paul Kalkbrenner 00:03:35
Sky And Sand - Paul Kalkbrenner 00:04:48
Selber - Paul Kalkbrenner 00:04:04
Smaragd - Paul Kalkbrenner 00:03:58
Sie Liebt Mich - Paul Kalkbrenner 00:03:18
Miles Away (Sascha Funke Remix) - Paul Kalkbrenner 00:07:23
Queer Fellow (Ellen Allien & Apparat Remix) - Paul Kalkbrenner 00:06:07
Press On (Joris Voorn Remix) - Paul Kalkbrenner 00:05:25
Gia 2000 (Modeselektor Remix) - Paul Kalkbrenner 00:06:02